wtorek, 25 grudnia 2012

2012.?

jesteśmy tylko pustym echem wczorajszego szczęścia.


2012?  rok upadków i wzlotów,  utrata osób by na mojej drodze pojawił się ktoś nowy, imprezy, te najbardziej szalone gdy wracało się do domu nad ranem. łzy - te z żalu ale i łzy szczęścia.  śmianie się do rana, spacery nocą, chodzenie bez sensu i picie piwa gdzie się tylko dało. odnowienie starych kontaktów, których tak bardzo brakowało.moja cudowna 18.  piękne wakacje, Paryż. Amsterdam. Berlin z najlepszą ciocią pod Słońcem! 12 dni w gorącej Italii z tymi najlepszymi.  uciekanie z lekcji z  perełkami z którymi za kilka miesięcy już się rozstanę <3  cudowny okres w moim życiu, to poznanie się na ludziach, przebywanie w cudownym towarzystwie, całkiem inne życie, pełno imprez, z najlepszymi!  przy tym smak wódki którego nienawidzę, piwo wypijane w hektolitrach. setki wypalonych szlugów. ludzie którzy uczyli mnie jak żyć, plaża, woda, słońce, wyjazdy, góry, ukochany przy boku, którego już nie ma. miliony pytań a zero odpowiedzi do nich ,straszna tęsknota,  nienawiść, kłótnie, utraty te najboleśniejsze , zemsty te najokropniejsze, ból, płacz.bez względu na te problemy i porażki, bo przecież bez tego sie nie da. mimo to ten rok był naprawde taki jak sobie wymarzyłam.  chciałam  żyć. i wiecie co ? ŻYŁAM. tak naprawde żyłam. z paroma zbędnymi nadziejami, znów wiele rzeczy spierdoliło mi sprzed nosa, i znów zbyt wiele rzeczy zepsułam nawinie wierząc, że tym razem przecież będzie inaczej, A najważniejsze? Spełnione marzenia, mimo że trwały krótko!  ten rok to wszystko co najlepsze, to czas kiedy wiele zrozumiałam. rok który zapamiętam na długo. to czas dzięki któremu jestem lepsza. i niech przyszły 2013 będzie o niebo lepszy, tego pragnę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz