jesteśmy tylko pustym echem wczorajszego szczęścia.
2012? rok upadków i wzlotów, utrata osób by na mojej drodze pojawił się ktoś nowy, imprezy, te najbardziej szalone gdy wracało się do domu nad ranem. łzy - te z żalu ale i łzy szczęścia. śmianie się do rana, spacery nocą, chodzenie bez sensu i picie piwa gdzie się tylko dało. odnowienie starych kontaktów, których tak bardzo brakowało.moja cudowna 18. piękne wakacje, Paryż. Amsterdam. Berlin z najlepszą ciocią pod Słońcem! 12 dni w gorącej Italii z tymi najlepszymi. uciekanie z lekcji z perełkami z którymi za kilka miesięcy już się rozstanę <3 cudowny okres w moim życiu, to poznanie się na ludziach, przebywanie w cudownym towarzystwie, całkiem
inne życie, pełno imprez, z najlepszymi! przy tym smak
wódki którego nienawidzę, piwo wypijane w hektolitrach. setki wypalonych szlugów. ludzie którzy uczyli mnie jak żyć, plaża, woda, słońce, wyjazdy, góry, ukochany przy boku, którego już nie ma. miliony pytań a zero odpowiedzi do nich ,straszna tęsknota, nienawiść, kłótnie, utraty te najboleśniejsze , zemsty te najokropniejsze, ból, płacz.bez względu na te problemy i porażki, bo przecież bez tego sie nie da.
mimo to ten rok był naprawde taki jak sobie wymarzyłam. chciałam żyć. i wiecie co ? ŻYŁAM. tak naprawde żyłam. z
paroma zbędnymi nadziejami, znów wiele rzeczy spierdoliło mi sprzed
nosa, i znów zbyt wiele rzeczy zepsułam nawinie wierząc, że tym razem
przecież będzie inaczej, A najważniejsze? Spełnione marzenia, mimo że trwały krótko! ten rok to wszystko co najlepsze, to czas kiedy wiele zrozumiałam. rok który zapamiętam na długo. to czas dzięki
któremu jestem lepsza. i niech
przyszły 2013 będzie o niebo lepszy, tego pragnę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz